Rok 2016 znów obfituje w afery związane z nielegalnym składowaniem i przetwarzaniem odpadów. Interweniowano w Sławkowie, Połomi, Bogatyni, Rudnikach itd. Nielegalne wysypiska na mniejszą skalę regularnie pojawiają się w nawet w miastach. Nowe narzędzia do walki ze starym problemem proponuje Zarząd Starostwa Powiatowego w Poznaniu…
Nowe śmieci, stary problem
Nowa ustawa o odpadach z 2012 r. i tzw. rewolucja śmieciowa z 2013 r. przewróciły sposób zagospodarowania odpadów do góry nogami w nadziei, że ukrócony zostanie proceder niebezpiecznego dla środowiska nielegalnego składowania odpadów. Niestety z biegiem lat problem wcale nie znika, a chwilami zdaje się wręcz narastać. Nie ma miesiąca, by w prasie nie pojawiło się doniesienie o kolejnym nielegalnym wysypisku. Zwykle dotyczy to odpadów budowlanych czy remontowych na niewielką skalę, ale niestety nadal pojawiają się większe problemy.
(Nie)tylko poznański problem
Jednym z głośniejszych przypadków nielegalnego składowania odpadów w ostatnim czasie jest magazyn pełen niebezpiecznych odpadów płynnych praktycznie w centrum Poznania. W magazynie przy ul. Świętego Michała odkryto około 10 ton odpadów niebezpiecznych nieznanego pochodzenia. Firma, która odpady zebrała i porzuciła już nie istnieje, więc nie można wyegzekwować od niej unieszkodliwienia tych odpadów. W takiej sytuacji odpowiedzialność za zagospodarowanie przejęło miasto. Niestety koszt unieszkodliwienia oszacowano na około 9 mln zł… Takie sytuacje występują jednak w całej Polsce.
Kto jest winien?
Winą za tego typu sytuacje należy oczywiście obciążyć firmy, które w imię zarobku nie dbają w najmniejszym stopniu o środowisko, a nawet o zdrowie i życie ludzi. Nie mniej jednak pojawiają się głosy, że współwinnym są organy kontrolne czy organy wydające zezwolenia na działalność w zakresie gospodarowania odpadami. Mówi się, że kontrole powinny być prowadzone częściej i być bardziej szczegółowe, a decyzje wydawane tylko po wnikliwym sprawdzeniu wnioskodawcy. Czy jednak winni są urzędnicy? A może wadliwe jest prawo?
Głos z Poznania
Swoje zdanie w tej sprawie wyraził Zarząd Powiatu w Poznaniu w petycji z 1 sierpnia 2016 r., w której wytyka luki i braki w przepisach skrzętnie wykorzystywane przez nieuczciwych przedsiębiorców. Wskazuje, że urzędnicy niejednokrotnie mają związane przepisami ręce i nie mają skutecznych narzędzi do ochrony środowiska przed przypadkami takimi jak przy ul. Św. Michała w Poznaniu. Urzędy mogą oczywiście „posprzątać” tego typu miejsca, jednak obecnie nie ma żadnego źródła finansowania takich prac. Zwykle trzeba zastosować zasadę „coś kosztem czegoś” i np. zrezygnować z zaplanowanej inwestycji, żeby opłacić unieszkodliwienie porzuconych odpadów.
Gotowe rozwiązania
Wspomniana petycja nie jest jednak wyłącznie zażaleniem na istniejący stan rzeczy. Pracownicy starostwa poznańskiego zaproponowali szereg konkretnych rozwiązań, które w ich mniemaniu poprawiły sytuację. Przede wszystkim sugerują zaostrzenie przepisów dotyczących odpowiedzialności za odpady m.in.:
- wprowadzenie obowiązkowego zabezpieczenia finansowego – firmy ubiegające się o zezwolenie na zbieranie czy przetwarzanie odpadów musiałyby zapewnić fundusz na poczet ewentualnego zagospodarowania zgromadzonych odpadów w przypadku upadłości czy rozpadu firmy;
- zwolnienie wytwórcy odpadów z odpowiedzialności za swoje odpady dopiero w momencie ich zagospodarowania, a nie tak jak obecnie – w momencie przekazania np. zbierającemu odpady;
- zezwalanie na zbieranie odpadów tylko podmiotom posiadającym instalację do ich przetworzenia lub podmiotom posiadającym umowy z prowadzącymi stosowne instalacje (zapewnienie legalnego odbiorcy zbieranego odpadu).
Ponadto urzędnicy proponują, aby:
- zezwalać na zbieranie lub przetwarzanie odpadów niebezpiecznych tylko w obiektach budowlanych stanowiących własność wnioskującego lub wprowadzenie zasady odpowiedzialności subsydiarnej właściciela terenu i budynku, tak żeby możliwa była egzekucja wobec wynajmującego, gdy najemca np. zniknie;
- odmawiać wydania zezwolenia jeśli miejsce zbierania lub przetwarzania odpadów zostało zlokalizowane niezgodnie z przepisami o planowaniu i zagospodarowaniu przestrzennym (np. bez uzyskania decyzji o warunkach zabudowy); lub w obiekcie budowlanym, którego przeznaczenie na ten cel nie zostało określone zgodnie z przepisami prawa budowlanego.
Urzędnicy podkreślają także, że miejsca wskazywane jako miejsce zbierania odpadów często nie są w żaden sposób do tego dostosowane (nieutwardzony grunt, nieogrodzony, położony wśród domów jednorodzinnych), a osoby pracujące w firmach zbierających i przetwarzających odpadów nie mają podstawowej wiedzy o tych odpadach (ich właściwościach, zagrożeniach jakie stwarzają itp.).
Zmiany drogą do sukcesu?
Starostwo poznańskie wskazuje także na luki w systemie ewidencji i sprawozdawczości odpadów, czy na wykorzystywanie przekazywania odpadów osobom fizycznym jako furtki do obrotu odpadami bez jakiejkolwiek dokumentacji (brak KPO uniemożliwia stwierdzenie gdzie odpad trafił i jak został zagospodarowany). Wszystkie zaproponowane w petycji rozwiązania mają na celu utrudnienie nieuczciwym podmiotom uzyskania zezwoleń na gospodarowanie oraz ułatwienie kontroli firm z branży. To, czy zmiany zostaną rozpatrzone pozytywnie zależy teraz od Ministerstwa Środowiska. Z pewnością należy szukać rozwiązań, które pomogą zmarginalizować problem nielegalnego obrotu i składowania odpadów, jednak zwiększanie wymagań wobec przedsiębiorców powinno być racjonalne i dostosowane do możliwości technicznych i rynkowych, a nie jedynie „papierowych”.
Z treścią petycji można zapoznać się pod adresem:
Źródło: mos.gov.pl
Zdjęcie: własne