Lista problemów w branży odpadowej po wprowadzeniu tzw. „rewolucji śmieciowej” zamiast skracać się, z miesiąca na miesiąc wydaje się być dłuższa. Pojawia się co raz więcej doniesień o błędach w przetargach na odbiór odpadów, o braku pojemników, o zbyt rzadkich odbiorach odpadów (nawet raz na 3 miesiące!). Wszystkie te problemy weźmie pod lupę Najwyższa Izba Kontroli.
Kogo będą sprawdzać?
W pierwszej kolejności kontroli mogą spodziewać się firmy odbierające odpady, które wygrały przetargi ogłoszone przez gminy. Sprawdzane będą przede wszystkim doniesienia o wywożeniu śmieci do lasu lub na składowiska, które nie posiadają aktualnych zezwoleń. NIK sprawdzi, m. in. czy ilości śmieci, odbieranych od mieszkańców zgadzają się z ilością śmieci, które zostały dostarczone na wysypisko. Kontrole już się rozpoczęły i potrwają kilka miesięcy. W tym czasie NIK odwiedzi miasta (Słupsk, Kalisz, Kraków, Dębica, Wrocław i Radom), gminy miejsko-wiejskie (Pelpin, Kępice, Chrzanów, Piwniczna-Zdrój, Sieraków, Wronki, Iwonicz-Zdrój, Przecław, Międzylesie, Głuszyca, Błonie) oraz gminy wiejskie (Sulęczyn, Łukowica, Powidz, Tuszów Narodowy i Długołęka).
Cel kontroli
Celem jest ustalenie, co tak naprawdę dzieje się z odpadami po ich odebraniu od mieszkańców i czy ktokolwiek ma nad tym kontrolę. Już z analizy wstępnej poprzedzającej kontrolę NIK wynika, że nie ma efektywnego systemu monitoringu, co dzieje się z odebraną „komunalką”. Bez takiej możliwości nie jesteśmy w stanie ocenić realnych skutków wprowadzenia „rewolucji śmieciowej”. Czy w Polsce zwiększył się wskaźnik odzysku odpadów? Czy odpady trafiają do Regionalnych Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych? Czy odpady nie trafiają do lasów? Te i wiele innych pytań pozostają póki co bez odpowiedzi.
RIO też pod lupą
Nie tylko firmy odbierające odpady mogą drżeć przed kontrolą. NIK zapowiedziała, że jej pracownicy przyjrzą się także pracy regionalnych izb obrachunkowych (RIO) w zakresie przeciwdziałania zagrożeniom wynikającym z nadmiernego zadłużania się jednostek samorządu terytorialnego.
Źródło problemów
Mieszkańcy skarżą się, że samorządy przymykają oko na to, co dzieje się z odpadami. Z drugiej strony, każdy chce płacić jak najmniej za odbiór odpadów. Samorządowcy wychodzą naprzeciw oczekiwaniom wyborców i szukając oszczędności wybierają w przetargach najtańsze oferty. Jednak niestety, jeżeli ktoś proponuje opłatę w wysokości 3 zł od osoby za odbiór odpadów, to nie można mieć wątpliwości, że nie odda on odpadów do profesjonalnej instalacji typu RIPOK czy do sortowni. Przy takich kosztach jest to po prostu nie możliwe. W ten sposób śmieci lądują w lasach, na polach, w jeziorach itp.
Rozwiązanie?
Za źródło problemu nierzetelnego gospodarowania odebranych odpadów można uznać m. in. brak kontroli. Okres przejściowy, w którym wdrażane są zmiany zawsze rodzi pewne wątpliwości, każdy szuka najlepszych rozwiązań. To idealny czas dla nierzetelnych przedsiębiorców. Brakuje jednak pomysłu, kto by miał to wszystko kontrolować. Najprostszym rozwiązaniem było by wzmocnienie kadrowe i finansowe wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska. Bez regularnych kontroli reforma nie będzie miała wyższego sensu, bo każda firma będzie „radziła sobie” tak, jak będzie jej wygodnie.
Źródło: portalsamorzadowy.pl
Zdjęcie: flickr.com