Baner eko soft 2023 bdo

Ekologiczna bomba tyka w podpoznańskich Komornikach

Large beczki0

W podpoznańskich Komornikach odkryto prawdziwą bombę ekologiczną. W prywatnym magazynie przechowywane są beczki wypełnione chemikaliami. Dzierżawca hali magazynowej  przechowywał tam m.in. przepalone smary, oleje i płyny poprodukcyjne. Prawdopodobnie sprawa nie wyszłaby na jaw gdyby nie … przypadek. Jedna z beczek rozszczelniła się, w wyniku czego nad halą zaczął unosić się biały dym. Właścicielka hali powiadomiła straż pożarną. Przybyli na miejsce potencjalnego pożaru strażacy odkryli nie tylko źródło dymu, ale całą halę wypełnioną podobnymi beczkami z zawartością niewiadomego pochodzenia. Aby usunąć rozszczelnioną beczkę trzeba było poczekać na specjalistyczną firmę, która posiada uprawnienia do transportu niebezpiecznych substancji. Beczka, do czasu wywiezienia, została zabezpieczona na miejscu.

Tykająca bomba

Niestety, rozszczelniona beczka nie jest jedynym zagrożeniem. Oszacowano, że w całym magazynie o powierzchni ok. 800 m2  może znajdować się nawet ponad 1,3 tys. ton chemikaliów! Większość beczek jest w bardzo złym stanie, co grozi uwolnieniem kolejnych zanieczyszczeń. Najprawdopodobniej nie da się ustalić dokładnie, jakie substancje przechowywane są w pojemnikach. Nie ma jednak wątpliwości, że sam magazyn stanowi zagrożenie dla środowiska. 

Kto jest winien?

Na chwilę obecną nie udało się odnaleźć nieuczciwego przedsiębiorcy, który gromadził niebezpieczne substancje. W dokumentach badanych przez policję i prokuraturę znajdują się dane mężczyzny, który aktualnie znajduje się w więzieniu. W tej sytuacji nie ma możliwości wyegzekwowania żadnych odszkodowań -  mężczyzna jest nie wypłacany i nie posiada żadnego majątku. Odsiaduje on wyrok za spowodowanie podobnej sytuacji w Pile. Władzom Piły udało się uprzątnąć niebezpieczne substancje nieco łatwiej, ponieważ znajdowały się one na terenie należącym do Skarbu Państwa.

Zapłacą wszyscy 

Jak zwykle w takich przypadkach za przestępcę zapłacą podatnicy – czyli my wszyscy. Zabezpieczenie terenu i wywiezienie chemikaliów potrwa około 5 tygodni i będzie kosztować nawet 2,4 miliona złotych! Operacja już się rozpoczęła. Na miejscu pracuje specjalna grupa wyposażona w sprzęt ochronny. Palety z beczkami przewożone są wózkiem widłowym do ciężarówki, która przewozi je do utylizacji.

Współpraca starostwa i WFOŚiGW

Starosta poznański wystąpił do GIOŚ o wpisanie składowiska na listę tzw. "bomb ekologicznych", była to jedyna możliwość na otrzymanie wsparcia finansowego na usunięcie niebezpiecznej zawartości magazynu.  Po pozytywnej decyzji GIOŚ starosta wystąpił do Narodowego oraz Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej o dofinansowanie. WFOŚiGW przeznaczył na ten cel 1,2 mln złotych. Rada powiatu poznańskiego zadeklarowała taką samą kwotę. NFOŚiGW nie mógł udzielić dofinansowania z uwagi na lokalizacje magazynu na terenie prywatnym.

Wadliwe przepisy

Według starosty poznańskiego obowiązujące przepisy w zakresie gospodarki odpadami są niewystarczające i łatwo jest wykorzystać luki prawne by działać niezgodnie z prawem. Starostwo postuluje przywrócenie obowiązku posiadania zabezpieczenia finansowego przy uzyskiwaniu zezwoleń na zbieranie lub przetwarzanie odpadów niebezpiecznych. Także regulamin NFOŚiGW stanowi przeszkodę. Zgodnie z nim dotacje na usunięcie "bomby ekologicznej" mogą zostać przydzielone tylko jeżeli zagrożenie znajduje się na gruncie należącym do skarbu państwa. Dlatego w przypadku magazynu w Komornikach należącego do osoby prywatnej nie udało się uzyskać wsparcia z NFOŚiGW. Minister Środowiska Maciej Grabowski po rozmowie ze starostą poznańskim w sprawie magazynu w Komornikach zapewnił, że przyjrzy się obowiązującym przepisom. 

Sprawę magazynu w Kleszczewie bada obecnie policja oraz prokuratura.

 

Źródło: tvn24.pl

Zdjęcie: sxc.hu

Newsletter