W dniach 22-25 maja w całej Unii Europejskiej odbyły się wybory narodowych przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego. W Polsce już tradycyjnie głosowanie odbyło się w niedzielę. Frekwencja w naszym kraju była jedną z najniższych w całej UE, w głosowaniu wzięło udział zaledwie 23,81% uprawnionych, co w porównaniu do średniej Europejskiej jest wynikiem dosyć słabym. Jednak to nie frekwencja w tych wyborach była zaskakująca. Zapewne wiele osób było zdziwionych formą otrzymanej od komisji karty do głosowania, która w tym roku przypominała formą książeczkę.
Zgodnie z ustawą z dnia 5 stycznia 2011 r. Kodeks wyborczy (Dz. U.2011 nr 21, poz. 112 z późn. zm.) wzór kart do głosowania ustala, w odrębnej uchwale, Państwowa Komisja Wyborcza. Pewne założenia jednak są już określone w samej ustawie. W art. 40 jest mowa o tym, że karta do głosowania, którą obywatel otrzyma w czasie wyborów może być zadrukowana tylko z jednej strony. Taka forma karty, w połączeniu z dużą ilością list wyborczych (maksymalnie 12 w jednym okręgu) powoduje marnotrawstwo papieru. Każda z kartek była zadrukowana tylko z jednej strony.
Skala problemu
Dla przedstawienia skali problemu dokonano pewnych uproszczonych obliczeń:
Jedna kartka papieru A4 o gramaturze 70 g / m2 (papier o takiej gramaturze był wykorzystywany w tych wyborach) waży 4,3659 g. Nakład wszystkich kart wyborczych, zgodnie z kodeksem wyborczym wynosi 75% wszystkich obywateli uprawnionych do głosowania. W tych wyborach uprawnionych do głosowania było 30 636 537 osób, z czego 75% wynosi 22 977 403 osób. Od razu można zauważyć, że skoro frekwencja wyniosła 23,81 % to około 15,7 mln sztuk kart (314 tyś ryz papieru) nie zostało w ogóle wykorzystanych i poszły od razu do kosza.
Karty do głosowania w różnych województwach miały różną objętość, lecz średnio można przyjąć, że miały po 10 kartek (20 stron), z czego zadrukowane było zaledwie 10 stron. Masa wszystkich wydrukowanych kart do głosowania wynosi w przybliżeniu 1000 ton, z czego połowa była niezadrukowana, czyli około 500 ton. Przyjmuje się, że na wyprodukowanie 1 tony papieru wymagane jest ścięcie około 17 drzew. Dla 500 ton musiało zostać ściętych dodatkowo 8500 drzew. Koszty takiego działania dla podatników są łatwe do obliczenia. Przyjmując, że jedna ryza papieru (500 arkuszy A4) waży około 2,2 kg i koszt jej zakupu wynosi około 10 zł, to ogólny koszt papieru na puste, niezadrukowane strony kart do głosowania wynosi 2,3 mln zł.
Możliwe rozwiązania
Wydrukowane karty do głosowania, czy to wykorzystane czy niewydane wyborcom, po wyborach stanowić będą z pewnością odpad, a ich ilości będą niebagatelne. Konieczne będzie więc odpowiednie zagospodarowanie. Hierarchię postępowania z odpadami przedstawiono w ustawie o odpadach. Pierwszym i najważniejszym punktem jest to, aby zapobiegać powstawaniu odpadów. Z oczywistych względów jest niemożliwe do spełnienia, karty muszą być drukowane ponieważ nie mamy obecnie innego systemu głosowania. Drugim punktem jest, że w przypadku kiedy odpady już powstaną, należy minimalizować ich ilości.
Jednym z takich sposobów mogłoby być drukowanie list wyborczych na obu stronach kartki, lub drukowanie dwóch list na jednej stronie. Z pewnością przyczyniłoby się to do zmniejszenia ilości powstających odpadów. Warto również wspomnieć, że zapisy dotyczące hierarchii postępowania z odpadami zostały wpisane do polskiego prawodawstwa na podstawie dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady 2008/98/WE z dnia 19 listopada 2008 r. w sprawie odpadów oraz uchylająca niektóre dyrektywy.
Wycięcie 8500 drzew tylko po to by wytworzony z nich papier z nich nie został zadrukowany mija się z celem i powoduje dodatkowe koszty zarówno dla środowiska naturalnego jak i dla człowieka.
Przykładowo dla porównania można dodać, że gdy ktoś nieświadomy bez zezwolenia wytnie z własnego ogródka sosnę o obwodzie 150 cm to zobowiązany będzie zapłacić administracyjną karę w wysokości ok 60 tys. zł. Przy konieczności wycięcia 8500 drzew bez zezwolenia potencjalna kara wyniosłaby 510 mln zł. W przypadku wycięcia tej samej ilości drzew po uzyskaniu odpowiedniego zezwolenia należałoby zapłacić ponad 170 mln zł.
Wszystkie argumenty przyczyniają się do tego, by poważnie rozważyć możliwość zmiany formy kart do głosowania. Na wyniki wyborów bez wątpienia nie miałby wpływu druk dwustronny ani umieszczanie kandydatów z dwóch list wyborczych na jednym arkuszu. Kolejność list i tak jest losowana przez PKW, więc o żadnych sugestiach czy faworyzowaniu nie może być mowy. Korzyści byłyby z pewnością dużo większe.
Źródło: własne
Zdjęcie: wikipedia.org